Masoneria kościelna - sposoby jej działania cz.1b
Masoneria kościelna
Sposoby jej działania cz.1b
Dzisiejszy post, jest dokończeniem
posta z dnia 5.11.2018. Czyli jest to ciąg dalszy tematu masonerii kościelnej. W tej części, miałam
poruszyć temat tańców oraz flag w kościele, a także tajemniczego
koloru zielonego z reflektorów.
Te wszystkie tańce i imprezy,
"uwielbienia" i ogólny chaos w Kościele, oprócz
masońskiego planu bluźnienia Bogu i odciągnięcia uwagi ludzi od
grzechu, ma coś jeszcze na celu.
Jest to idealny sposób (masonerii
kościelnej), na odciągnięcie uwagi ludzi od tego, co na prawdę
dzieje się w kościele (ludzie nawet nie zauważyli, że powstał
fałszywy kościół, o którym mówi Apokalipsa i że oni w nim
są...). To samo robi masoneria poza kościołem - odciąga uwagę
ludzi od Boga poprzez złą muzykę, filmy, gwiazdy pop, zakupy itp.
W ogóle szatan, na wszystkie sposoby odciąga ludzi od samodzielnego
myślenia, aby nie zauważyli, że idą w przepaść piekielną.
Człowiek zajęty pierdołami, nie myśli... . A skoro nie myśli,
jest jak baran. Stadem baranów zaś łatwiej sterować. Ale sterować
ku czemu? O tym już mówiła Matka Boża w wielu orędziach. Jaki jest ostateczny cel szatana.
Ich celem (masonerii kościelnej) jest
oddawanie czci szatanowi. Tak więc mamy powrót ludzkości do
pogaństwa, jak mówiła Matka Boża. A czym innym jest pogaństwo,
jak nie oddawaniu czci i pokłonu szatanowi - oczywiście pod różnymi
postaciami (bożkami) oraz obrządkami. Pogaństwo to wiele religii i
obrzędów. Czczenie nie tylko "bożków", czyli podobizn
demonów i szatana, ale również oddawanie czci żywiołom itp.
I teraz popatrzmy, które elementy
pogaństwa, pojawiają się dzisiaj w fałszywym masońskim kościele. Prawdziwy
jest tylko ten, żyjący w Tradycji. Popatrzmy najpierw na flagi,
później omówimy światła, a na końcu tańce.
***
Uwaga! Na wstępie chcę zaznaczyć, że
nie wiadomo, skąd tak na prawdę, ludzie kościoła katolickiego (a
tak właściwie zielonoświątkowcy w kościele katolickim, bo
niestety już się tu wdarli...) czerpali inspirację do wprowadzenia
tego typu nowości (jak flagi i tańce itp). Jedno jest jednak pewne.
Zachowania i rekwizyty, stosowane podczas tych "uwielbień",
są bardzo podobne do pogańskich obrzędów z innych religii (a
szczególnie tych starożytnych). Piszę to, ponieważ wyjaśniam, że
jest to jedynie porównanie tego, co mamy dzisiaj w kościele katolickim do tego, co jest (lub było) w pogańskich kulturach i ich
obrzędach oraz tego, co jest obecne w dzisiejszych sektach. Możemy
się jedynie domyślać i porównywać, a tylko ci, którzy to
rozpoczęli, znają całą prawdę.
***
Flagi w kościele - czyli rytuały z pogańskich kultur
Na początek popatrzmy o jakie flagi
chodzi. Najpierw zdjęcia z "imprez" oraz "wieczorów
uwielbienia" organizowanych w kościele katolickim. Zdjęcia
pochodzą zarówno z wnętrza kościoła, lub sal katechetycznych,
jak i szkolnych "jasełek" oraz plenerowych spotkań.
Tutaj mamy nawet skrzydła (srebrne)
oraz flagi
Oraz przydługie, szerokie rękawy, imitujące flagi.
Te
długie rękawy, porównałabym do tradycji Tybetu oraz Chin i ich
pogańskich rytuałów. Poniżej mamy tańce tybetańskie... które mają mocno
demoniczne korzenie. Tam czczenie demonów jest na porządku dziennym.
Również tradycyjny taniec chiński, posiada elementy długich rękawów i raczej nie ma to nic wspólnego z adoracją Boga...
A
teraz wróćmy do flag. Wątek Tybetu oraz Chin napisałam już teraz, aby
nie robić później chaosu, ponieważ tego typu "rękawy" widziałam tylko
raz, czy dwa. Wróćmy więc do naszych flag w kościele katolickim. Poniżej
w plenerze.
To zaledwie kilka zdjęć (aby jedynie pokazać o co chodzi), jednak temat flag, opanował kościół już całkowicie. Ciekawym faktem jest to, że flagi obecne są dzisiaj wszędzie, z wyjątkiem Mszy Trydenckich...
. Wniosek nasuwa się sam... . Że tylko kościół żyjący tradycją, nie
jest jeszcze pogański. Tak, jak mówiła Matka Boża, że powstaną dwa
kościoły - fałszywy i prawdziwy.
Teraz porównajmy to z innymi wyznaniami oraz... sektami, że tam również są te same flagi.
Zdjęcia pochodzą głównie z zagranicy. Na Zachodzie i w USA jest to mocno rozpowszechnione i łączone często z chórami gospel. Toronto blessing, itp cudaczne "błogosławieństwa", które przyszły z Zachodu, a rozpowszechniane są u nas przez zielonoświątkowców i innych nieświadomych ludzi (lub świadomych, lecz służących masonerii), nic dobrego ze sobą nie niosą, prócz opętania i ogólnego chaosu w kościele oraz zwiedzenia, możliwie jak największej liczby ludzi.
Teraz porównajmy to z innymi wyznaniami oraz... sektami, że tam również są te same flagi.
Zdjęcia pochodzą głównie z zagranicy. Na Zachodzie i w USA jest to mocno rozpowszechnione i łączone często z chórami gospel. Toronto blessing, itp cudaczne "błogosławieństwa", które przyszły z Zachodu, a rozpowszechniane są u nas przez zielonoświątkowców i innych nieświadomych ludzi (lub świadomych, lecz służących masonerii), nic dobrego ze sobą nie niosą, prócz opętania i ogólnego chaosu w kościele oraz zwiedzenia, możliwie jak największej liczby ludzi.
Na zdjęciach widać "uwielbienia". Raz pojawiają się same flagi, innym razem w połączeniu ze skrzydłami (o nich będzie mowa później) lub nawet wachlarzami. Zawsze towarzyszy temu pewien rodzaj tańca, a raczej "transu", który stopniowo przybiera na sile. Czasami bywa łagodny, a czasami wręcz agresywny. Podobne rzeczy mają miejsce u zielonoświątkowców.
Tutaj
z ulubionym kolorem masonerii - pomarańczowym (mowa o sukience) oraz
skrzydłami. Ludzie po prostu ślepo i bezmyślnie kopiują pewne schematy,
które masoneria jako pierwsza, gdzieś rozpoczęła.
Mamy nawet wachlarz a'la flaga...
Popatrzmy dalej.
Znowu flagi i transowe tańce. Do tej pani oraz innych wrócimy później, gdy będzie mowa o tańcu. Na razie skupiamy się na flagach.
Kolejne "uwielbienie" ze skrzydłami.
I coś z Polski. "Uwielbienie" z flagami, lecz nie ze spotkania katolickiego, ale jakiegoś innego.
I wreszcie dla porównania flagi, które obecne są (w ten sam sposób, łączone z tańcem) poza kościołem, innymi wyznaniami i sektami.
Belly dance, czyli taniec egipski, w którym również pojawiają się flagi (rzadko ale są). W belly dance stosuje się raczej skrzydła Izydy, a flagi jako ich mniejszy "zamiennik". Skrzydła te wywodzą się wyłącznie z Egiptu. Dlaczego piszę o tych skrzydłach? Ponieważ na zachodzie używane są do "uwielbienia", a u nas również, stopniowo są już przemycane do Polski. Poniżej widać skrzydła Izydy (niebieskie) oraz "flagi" a'la wachlarze (czerwone i żółte).
Popatrzmy dalej... . Taniec belly dance ze skrzydłami. Jak widać bardzo wyuzdany.
Nie rzadko z elementami walki - szablami.
Tutaj również belly dance z szablami, a z tyłu czerwone flagi. Oraz zielone światło, o którym będzie mowa później... .
Kolejna "flaga", tym razem bardzo długa.
Oraz szabla z ogniem... .
Jak
widać, flagi, skrzydła, ogólnie taniec z powiewającymi materiałami
(nawet rękawami),
obecny jest od dawna w pogańskich kulturach i nigdy nie był elementem
chrześcijaństwa... . Czy to więc nie dziwne (i trochę nienormalne), że
używa się ich podczas
"uwielbienia" Boga zarówno w różnych wyznaniach chrześcijańskich, a
także stopniowo w kościele katolickim? - (przypomnijmy sobie
zdjęcie z panią w srebrnych skrzydłach - to było "uwielbienie" u
katolików). Jeśli chodzi o skrzydła, to w naszym kościele (w Polsce)
dopiero przyzwyczaja się ludzi
do nich poprzez flagi. Jednak być może już niedługo, będą one
obecne na każdym "uwielbieniu".
Czy flagi i skrzydła służą zatem do uwielbienia? Nie bez powodu pokazałam tutaj również zdjęcia z szablami, jako symbolem walki, ponieważ przejdziemy teraz do świadectwa pewnej pani, ze szkoły zielonoświątkowej dla animatorów.
Tutaj jest pełna treść świadectw: KLIKNIJ
Czy flagi i skrzydła służą zatem do uwielbienia? Nie bez powodu pokazałam tutaj również zdjęcia z szablami, jako symbolem walki, ponieważ przejdziemy teraz do świadectwa pewnej pani, ze szkoły zielonoświątkowej dla animatorów.
Tutaj jest pełna treść świadectw: KLIKNIJ
Poniżej wklejam tylko wybrane fragmenty:
(...) Dużą rolę w szkole odgrywają niebezpieczne duchowo praktyki adresowania i konfrontowania sfer mocy duchowych w tzw. Walce duchowej. Z pomocą w tej dziedzinie przychodzi specyficzny ton w uwielbieniu, jaki prowadzi szkolny zespół. Uwielbienie to poprzez podniosły i wojowniczy charakter ma służyć ogłaszaniu i nierzadko fizycznemu demonstrowaniu zwycięstwa Jezusa i wierzących nad sztandarem. Poruszająca emocjonalnie i silnie sugestywna muzyka (wielokrotnie powtarzalne frazy i hasła) tworzą tzw. „proroczy” charakter uwielbienia, podczas którego niby burzy się tzw. Demoniczne warownie i dokonuje uwolnienia (np. z choroby, od problemu), a także dokonuje rozmaitych proklamacji i tzw. „proroczych” aktów, tj. maszerowania w szeregach, w kołach, pohukiwania, krzyczenia (np. tak jak krzyczy kobieta, gdy rodzi), śmiania się „w duchu”, natchnionego tańca i machania flagami, które tutaj nabierają charakteru mediumicznego, przekazującego określone treści pozostałym uczestnikom a także zwierzchnością duchowym. Styl takiego zachowania nie podlega ocenie, bowiem wiadome jest, że osoba działająca „proroczo” lub „w duchu” może zachowywać się bardzo dziwnie.W uwielbieniu bardzo ważne było zachowanie jedności, dlatego nie było w nim miejsca na odmienne postawy (później w znacznym stopniu złagodzono do tego stosunek). Gdy podskakiwano, podskakiwać powinni wszyscy. Gdy klaskano, klaskać również powinni wszyscy.(...)
(...) Pewnego dnia razem z panią i panem dyrektorem szkoły, prowadziliśmy spotkanie modlitewne. I choć odbywało się to w kościele zielonoświątkowym, to charakterystyczne było wchodzenie do różnych pomieszczeń (w tym również piwnicy) i oczyszczanie budynku „krwią Jezusa” z wszelkiej złej i demonicznej działalności. Służyły nam do tego flagi, którymi energicznie wymachiwaliśmy (miały kolor czerwony jako symbol krwi Jezusa). Muszę przyznać, że za każdym razem, gdy uczestniczyłam w tego typu podobnych działaniach inicjowanych z ramienia szkoły, byłam przekonana o ich słuszności. Wkładałam w to całe moje serce i 100% młodzieńczej werwy. W takich właśnie kategoriach nauczono mnie rozumieć sens bycia chrześcijaninem. Oznaczało to konieczność prowadzenia nieustannej walki duchowej, mocowania się ze złymi bytami duchowymi, które rzekomo powstrzymują na ziemi Boga i Jego odpowiedzi na nasze błogosławieństwa. I gdy ktoś chciał je oglądać, musiał się w to angażować.(...)
Jak widać, flagi są "medium" do przekazywania jakiś treści, energii(?) ludziom oraz służą zielonoświątkowcom do walki z demonami(!) i "oczyszczania" ze złej energii, a nie do uwielbienia!
Podobnie jest w pogańskich religiach. Przemycono to do naszego kościoła
katolickiego i nazwano "uwielbieniem", jednak korzenie są u
zielonoświątkowców. A skąd oni mogli czerpać swoje "wzorce"? To już
wiedzą tylko oni. Nam pozostają jedynie porównania. Oczywiście
oficjalnie nikt tego nie powie, jak wynika z powyższych świadectw i
dalej będą twierdzić, że to tylko "uwielbienia". Tutaj widać, że
zielonoświątkowcy faktycznie wdarli się do KK, bo kto inny w naszym
kościele wymyśliłby tak niedorzeczne praktyki modlitewne i jednocześnie
tak podobne do tych u zielonoświątkowców i innych sekt na całym świecie.
Zobaczmy teraz, gdzie mamy największe podobieństwo do tych "uwielbień" (przekazywanie energii flagami/skrzydłami, walka z duchami itp.). Znowu wracamy do Egiptu i... misteriów Izydy (o misteriach, będzie mowa na samym końcu tematu o flagach).
Nie
będę tutaj opisywać kim była Izyda, ponieważ nie jest to tematem tego posta. Izyda,
to po prostu jedna z głównych bogiń egipskich. Jej imię oznacza "tron".
Jednak skupmy się na znaczeniu jej skrzydeł. Wg. egipskiej mitologii
Izyda przekazywała swoimi skrzydłami "życiodajne energie" i "tchnienie życia", ogólnie leczyła, uzdrawiała (nawet wskrzesiła swojego zmarłego i poćwiartowanego męża...), chroniła przed złymi energiami,
itp. cuda wianki... . Mamy więc podobieństwo "skrzydeł" z
"przekazywaniem energii" i "ochroną" przed złymi mocami - jak u
zielonoświątkowców!
Jeśli chodzi o walkę duchową (stosowaną przez zielonoświątkowców), to podobne rzeczy również istnieją w mitologii egipskiej.
Izyda także odpędzała złe duchy i walczyła z nimi.
Walki z demonami były wszechobecne w pogańskich kulturach (w Tybecie do
walki z demonami służyły noże), tak samo było w Egipcie. W egipskiej
księdze umarłych znajdujemy mnóstwo dobrych demonów z nożami (jak
demon może być dobry .....?!!!), a także "bogów" trzymających w ręku
noże, w celu odpędzania złych energii i "ochrony" duszy przed złymi
demonami... . Takie myślenie panowało w pogańskich religiach... i ten
sam obrazek mamy teraz u zielonoświątkowców, oraz niestety w naszym
kościele katolickim. Obraz jakiejś chorej walki ze złymi mocami. Czy
kiedykolwiek Pan Jezus lub jakiś apostoł lub święty wymachiwał flagami w
celu odpędzenia demonów??? Egzorcyści, kiedy wyrzucają szatana z
człowieka, nie machają flagami, ale trzymają raczej krzyż w ręku... .
Ale w KK nazywają to "uwielbieniem"... mimo, że te same czynności,
wykonywane tymi samymi flagami, u zielonoświątkowców oznaczają już
"walkę ze złymi mocami"... . Tylko człowiek kompletnie ślepy lub naiwny
uwierzy, że w KK nie ma wpływów zielonoświątkowych.
A tutaj zdjęcie egipskich noży do odpędzania złych demonów i niekorzystnych energii...
Taka ciekawostka jeszcze dla porównania... bo jakoś skojarzyło mi się to z tymi nożami.
Spotkanie młodych i znowu flagi... . Wiklinowy "orzeł" na czele (mi to bardziej przypomina motyla...) ale najciekawsze jest za nim...
...białe
"orły" z... no właśnie z czym? (mogli się postarać z tymi skrzydłami...,
bo to bardziej przypomina noże...). Ale to już takie abstrakcyjne porównanie.
Ostatecznie rzecz ujmując i na tak poważnie... co to wszystko ma niby
wyrażać.... po co ta maskarada... gdzie tu jest EWANGELIA?!... .
A
teraz coś, do czego miałam wrócić na końcu tematu o flagach. Opiszę
jeszcze jeden szczegół, który również przypomina obrzędy egipskie. Chodzi o konkretną, dziwaczną formę "uwielbienia"
(również z flagami i dodatkowo - tańcem), która ma miejsce w kościele
katolickim, a także innych wyznaniach i sektach, a która jest niemal
identyczna z misteriami Izydy. Opisuję to na
zakończenie tematu o flagach i rozpoczęcie tematu tańców,
ponieważ oba te aspekty łączą się tutaj ze sobą. Ale najpierw, czym są
pogańskie rytuały..., bo bez tego nie zrozumiemy o co chodzi w tych
tańcach, wszechobecnych dzisiaj w kościele.
Pogańskie rytuały w kościele katolickim
Misteria Izydy
Czym są owe misteria? Nie będę tu opisywać ich ezoterycznego, pogańskiego i bałwochwalczego
znaczenia... to nas nie interesuje. Skupmy się na samych ruchach rąk i
"układach" tanecznych. Misteria zawsze odbywały się przy śpiewie i
tańcu, a także były jakby "spektaklem" odtwarzającym pewne wydarzenia z
"życia bogini/bóstwa" itp. Miały je "przywoływać", być formą
"uwielbienia"(!) i czczenia tych bóstw.
Popatrzmy
najpierw na misteria Izydy, które współcześnie odtwarzane są w formie
"spektaklów". Nie chodzi tutaj o kolejność "wydarzeń" (bo przecież w KK
nikt nie będzie odtwarzał misteriów i historii Izydy) lecz chodzi o sam
układ ludzi, ich liczbę, pewien "schemat", który ma tu miejsce (i to on
jest kopiowany w kościele). W tego typu pogańskich rytuałach, bardzo
często pojawiała się główna kapłanka (lub dwie - tutaj Izyda i Neftyda
jako siostry) i obok nich dwie "pomagające" i adorujące je (tutaj panie w
czerwieni, z dzbanami palącego się kadzidła na głowie), dopiero w dali
były pozostałe kapłanki (tutaj widoczne na pierwszym zdjęciu i
niewidoczne na dalszych, ale siedzące po bokach i machające skrzydłami),
które również oddawały cześć bogini.
Zacznijmy od
"kokona" (bo w tym misterium pojawia się kokon). Dlaczego go pokazuję,
skoro nie interesuje nas historia Izydy? Ponieważ ten sam "kokon"
pojawia się w "uwielbieniach" Boga... nie tylko na Zachodzie, w sektach i
różnych wyznaniach, ale pojawił się także u nas w Polsce, podczas
"uwielbień" katolickich. Warto więc wiedzieć, skąd to pochodzi... gdzie
jest tego źródło.
Z
kokonu wychodzi Izyda (niebieskie skrzydła). Za nią klęczy Neftyda
(złote skrzydła), a po bokach stoją czerwone kapłanki z kadzidłem na
głowie (nie zwracajmy uwagi na historię, lecz sam układ - gdzie kto
siedzi i co robi). To, co się "dzieje" jest w środku i jest "otoczone"
przez dwie lub trzy osoby "adorujące" lub "pomagające" - jakkolwiek to
nazwać.
Dalej
Izyda (niebieskie skrzydła) upada i Neftyda (złote skrzydła) pomaga jej
się podnieść (chodzi tu o "przywołanie" ducha Izydy. Neftyda macha tu
wiele razy skrzydłami i "podnosi" "ducha" Izydy, nie będziemy się w to
wgłębiać). Jednak to kładzenie się na ziemi (pochylanie się i wstawanie)
też jest tu istotne, jak zobaczymy później w katolickich (i nie tylko)
"uwielbieniach".
Później
akcja się rozwija (nie dodaję tutaj zdjęć, bo dotyczą historii Izydy,
więc to bez sensu), a dalej są już tańce, machanie skrzydłami...
I koniec pokazu.
Izyda z Neftydą otoczone kręgiem adorujących je kapłanek.
Tak
to wygląda w Egipcie. Tutaj akurat mieliśmy układ dwóch głównych
postaci i dwóch kapłanek z kadzidłem oraz kręgiem pozostałych kobiet.
Jednak w tego typu pogańskich rytuałach, bardzo częstym jest układ
trzech/czterech osób (w tym jednej głównej, jakby środkowej). Jak np. na
poniższym zdjęciu, które pochodzi z pewnego pogańskiego festiwalu. Mamy
układ trzech kapłanek i jedną "główną" panią w środku. Wszystko
oczywiście w pogańskich kręgach "czcicieli" - jak zawsze w tego typu
bałwochwalczych rytuałach.
Później
oczywiście akcja się zmienia, ale układ pozostaje ten sam, dochodzi
tylko jakiś pan i dziecko. Jednak wszystko pozostaje w środku kręgu,
przy towarzystwie trzech kapłanek "prowadzących".
A
teraz popatrzmy, czy te konkretne "misteria" mają jakieś odpowiedniki w
tzw. "uwielbieniach" Boga w różnych kościołach na Zachodzie oraz w
naszym kościele katolickim.
Zacznijmy od "kokona".
Jeszcze raz belly dance (wiem, że to nie jest "uwielbienie" z kościoła,
ale wstawiam to tutaj po to, aby pokazać, że w obecnej kulturze Egiptu,
misteria Izydy są nadal żywe). Podczas tego tańca pojawia się
odniesienie do misteriów Izydy. Panie podnoszą skrzydła w górę i tańczą
wokół własnej osi tak, że skrzydła tworzą wokół nich kokon.
A teraz już "uwielbienia" Boga.
Identyczne
tańce, wokół własnej osi ze skrzydłami tworzącymi "kokon", spotkać
można w "uwielbieniach" w innych kościołach na Zachodzie. Poniżej,
zdjęcie z pewnego wieczoru "uwielbienia" w jakimś kościele na Zachodzie,
ale nie katolickim. Panie podnoszą skrzydła i wirują w kokonach...
To samo robią katolickie animatorki w Polsce, które w identyczny sposób
podnoszą flagi i obracają się wokół własnej osi, tworząc wokół siebie
podobny kokon. Co to ma wspólnego z uwielbieniem Boga...? No właśnie... .
Nic!
A
tutaj mamy już układy, o których pisałam wcześniej. Trójkami,
czwórkami, ale zawsze z główną "akcją" po środku. Poniższa jest o tyle
ciekawa, że jest niemal identyczna z misteriami Izydy. I o zgrozo,
spotkanie to było spotkaniem "uwielbieniowym" katolików. Widzimy panią
ze skrzydłami w środku (podnosiła się ona w podobny sposób z podłogi jak
Izyda w misteriach, trzęsąc przy tym skrzydłami). Po bokach stoją dwie
panie z białymi flagami (jednej tu nie widać, jest zasłonięta flagami) i
z tyłu stoi trzecia pani ze złotą flagą (jak Neftyda w misteriach),
która (czego tu nie widać) równie intensywnie machała flagą w kierunku
pani ze skrzydłami. Zadziwiające widowisko... które na prawdę ni jak ma
się do Boga.
Pani
w końcu wstaje i zaczyna bardzo widowiskowo machać skrzydłami (jak
Izyda). Trzy panie dookoła również intensywnie machają flagami i jest
ogólne poruszenie. Paranoja..... .
Tutaj
wklejam jeszcze raz zdjęcie z tego "uwielbienia". Zdjęcie to było już w
tym poście na samym początku, ale wklejam je jeszcze raz - widać na nim
wszystkie trzy panie z flagami (tutaj klęczące), otaczające panią ze
skrzydłami.
Popatrzmy
dalej. Znowu ten sam układ (jedno zdjęcie z tego "uwielbienia" również
było już na początku tego posta). Głowna postać w środku, otoczona
trzema innymi. Dziewczyna siedzi na podłodze i intensywnie macha
flagami. Za nią stoi inna i macha nad nią flagą. Dziewczyny po bokach
również machają flagami.
I znowu jakieś dziwne "dotykanie flagą" (jak Neftyda Izydę skrzydłami, aby ją "obudzić")
Tego
tu nie widać, ale dziewczyna, która kuca na podłodze, wykonywała
wcześniej bardzo agresywny taniec; wariowała wręcz z tymi flagami,
tupała nogami (pozostałe trzy dziewczyny intensywnie machały flagami)
itd., a w tle leciała ostra muzyka z jakimiś bębnami, coraz szybsza. To
również miało miejsce w kościele
katolickim w Polsce.
Dalej...
Kolejne
"uwielbienie Boga" w tym samym układzie, co w misteriach Izydy.
Pochodzi ono z Zachodu, lecz nie z kościoła katolickiego. Jest pani ze
skrzydłami, dwie klęczące po bokach i jakaś czarna czwarta postać, która
tarza się po podłodze.
Nagle
owa czarna postać wznosi ramiona i zostaje zasłonięta
prześcieradłami... . W tym samym czasie, z tyłu odbywa się bardzo
intensywny taniec pani ze skrzydłami, wraz z pozostałymi dwoma paniami,
które wcześniej klęczały - teraz machają flagami.
Pani
ze skrzydłami i panie z flagami, bardzo intensywnie machają tym, co
mają... a tymczasem... czarna postać przemieniła się w białą! Tutaj,
rozpoczął się bardzo intensywny, a wręcz agresywny taniec. Panie
szalały, doszły jakieś inne... ogólnie dużo się działo. Totalny chaos...
.
Na
końcu, wszystko się uspokoiło, a pani ze skrzydłami jakby
triumfowała... zaś druga pokornie się kłaniała na kolanach. Wszyscy
klaskali... . Tylko gdzie w tym wszystkim jest Bóg....?
I
kolejne "uwielbienie" z polskiego kościoła katolickiego (w jakiejś
salce katechetycznej), które przypomina misteria Izydy, tutaj mamy dwie
główne i dwie poboczne "kapłanki". Mamy nawet biel i czerń dwóch
dziewczyn "prowadzących" (te z szarfami, po środku), dwie pozostałe (z
flagami) stoją naprzeciwko siebie, po bokach i tańczą. Dlaczego
zwróciłam uwagę na tą biel i czerń? To samo widzieliśmy w powyższym
"uwielbieniu". Podobna rzecz ma się w misteriach Izydy, ponieważ Izyda i
Neftyda choć były siostrami, były również przeciwieństwami, ponieważ
Neftyda była żoną "złego boga" Seta, a Izyda "dobrego" Ozyrysa. Izyda
była "jasna", a Neftyda "ciemna". Tą biel i czerń można by nawet
porównać do yin i yang. Misteria Izydy i ogólnie mitologią z nią
związana jest poplątana... jest tam walka dobra ze złem, przemiany
"czarnego" w "białe", oczywiście chodzi o "energie" itp... .
Ciekawym
egipskim elementem, o którym chciałam tu dodatkowo wspomnieć, jest
sposób klęczenia oraz układu rąk tej dziewczyny. Może nie jest on w 100%
taki jak w Egipcie, ale popatrzmy jednak na to podobieństwo
"ofiarowywania" czegoś... .
A
teraz egipskie freski. Może nie są w 100% identyczne, jednak
podobieństwo jest. Ktoś powie, że przecież to jest "uwielbienie" i
widocznie dziewczyna "ofiarowuje coś" Bogu. Że to taka ofiara wyrażona w
tańcu itp. Bzdury... . Jeśli sam taniec ma już podejrzane źródło, to i
cała reszta jest podejrzana. Mi to przypomina egipskie "ofiary" dla
bogów i tyle... . W egipskich freskach, gdy coś ofiarowywano, układano
wewnętrzną stronę dłoni do góry (tak samo, jak dziewczyna na powyższym
zdjęciu i jak osoby namalowane na poniższych freskach) w postawie
klęczącej (głównie na jednym kolanie, ale równie często na dwóch), a
także w postawie stojącej.
Tutaj już z innym układem rąk - w celu błogosławieństwa lub adoracji, lecz w podobnej postawie.
O
egipskich rytuałach można by pisać i pisać (będziemy jeszcze do nich wracać przy opisie tańców). Jest tam bardzo dużo
podobieństw do tego, co teraz dzieje się na "scenach" podczas
katolickich spotkań młodzieży lub innych "imprez" i "uwielbień", ale to
temat rzeka... . W każdym razie, w pogańskich rytuałach dużą rolę
odgrywały kobiety i ich tańce oraz śpiewy, pląsy, muzyka,
kadzidła itp. Kapłanki (w Egipcie, ale i w każdej innej bałwochwalczej
religii również) zawsze miały za zadanie tańczyć i muzykować bogom.
Kobiety były głównymi "animatorkami" religijnej oprawy podczas
bałwochwalczych świąt i procesji dla bóstw. W Egipcie to królowa była
odpowiedzialna za obrządki religijne, kalendarz świąt i przydzielanie
obowiązków kapłanom/kapłankom. Faraon również w tym uczestniczył, ale
bardziej zajmował się polityką i sprawami państwa.
Czy
to więc nie dziwne, że w dzisiejszym kościele tak chętnie namawia się
kobiety do większego uczestnictwa w różnych obrządkach? Ministrantki,
tańce i muzyka, której wcześniej nigdy nie było (i nadal nie ma na
Mszach św. wg Tradycyjnego Rytu Rzymskiego, tzw. "Trydenckich"). To wszystko coraz bardziej przypomina pogańskie
obrzędy. Dzięki Bogu, obok tego całego bałwochwalstwa istnieje jeszcze
kościół Tradycyjny.... .
To było o misteriach Izydy, a
teraz na zakończenie jeszcze jedna "trójka" "kapłanek" (z Polski), które
mieliśmy okazję już wcześniej widzieć (w pierwszej części tego posta - z
dnia 5.11.2018). Co prawda nie mają one flag, ale skoro jest już mowa o
konkretnych układach i liczbach "kapłanek", to proszę popatrzeć na
to... . Co to ma wspólnego z tradycją kościoła katolickiego???!
A także to...
Jest to coś bardzo(!)
bałwochwalczego... bo nie wiem jak to nazwać... z pewnością nie
jest to uwielbienie Boga! Miało to miejsce w katedrze San Sabino w
Bari, we Włoszech. Tak! W katolickim kościele, pod okiem biskupa!
Tutaj więcej na ten temat - kliknij
Nie jest to już podobne do misteriów Izydy, ale znowu mamy układ trzech lub więcej "kapłanek" prowadzących i jednej głównej - jak we wszystkich bałwochwalczych rytuałach. Jednak tutaj dzieje się coś bardzo niepokojącego! Tutaj mamy kult słońca! Bo jak inaczej to nazwać, kiedy dziewczyna kładzie kadzidło na podłodze (podczas przesilenia letniego), w centralnym miejscu pewnego "obrazu" na posadzce, aby o określonej porze, promienie słoneczne (przechodzące przez okno, które ma kształt obrazu na posadzce) pokryły się dokładnie z tym obrazem, .... . Pogaństwo jak nic!
Tym razem będzie bardzo dużo zdjęć, aby pokazać grozę i ogrom bałwochwalstwa, który ogarnął kościół katolicki... . Oto jak to wyglądało (na zdjęciach pokażę aż trzy tego typu "spotkania", ponieważ za każdym razem pojawiały się jakieś inne, bałwochwalcze i pogańskie akcenty).
Tutaj mamy z akcentem tańca wokół
drzewa.....
mamy również kobietę-węża(?),
ubraną w bardzo obcisły strój z dziurami, która chodziła po
ludziach (ruszając się w bardzo wyuzdany sposób) i "zapraszała"
ich do wspólnego "uwielbienia" słońca..... . Drzewo...
wąż... kuszenie uwodzicielskimi ruchami i obcisłym strojem...
normalnie szatan "kobiecy"!
Tutaj z bliska
Dalej, "kapłanki" zaczęły
zdejmować płachtę z podłogi, zakrywającą owy obraz na posadzce.
Podszedł jakiś chłopak i położył
kadzidło, na centralnym miejscu obrazu, na posadzce...
a po chwili, promienie słońca pokryły
się z obrazem na posadzce..... . I koniec pogańskiego rytuału,
kultu słońca.... . PARANOJA!!!
To było jedno "spotkanie". A
teraz inne...
Mamy tu jakąś główną "kapłankę",
która opiekuje się kadzidłem i przekazuje je następnej
"kapłance".......
Ta z kolei, schodząc z ołtarza,
niesie je w stronę obrazu na posadzce...
I znowu, kolejne "kapłanki"
z jakimś chłopakiem, zdejmują płachtę z podłogi... . Tym razem
jest ich czwórka.
I tutaj pojawia się ciekawy moment...
owa czwórka ludzi, odchodzi z płachtą tyłem, czyli nie odwracając
się plecami do promieni słońca. Jest to typowe zachowanie ludzi
(wobec bóstw) w kulturach pogańskich, gdzie nie wolno odwracać się
plecami do nich. Tylko gdzie tu jest bóstwo? W słońcu, czy co?
Następnie podchodzi "kapłanka"
z kadzidłem (na boso, jak na prawdziwą pogańską kapłankę
przystało...)...
I ustawiwszy je w centralnym miejscu
obrazu na posadzce, również odchodzi tyłem, nie odwracając się
plecami do promieni słońca....
Nikt mi nie powie, że to ma JAKIKOLWIEK związek z kultem Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba, czyli NASZYM Bogiem... .
I
trzecie spotkanie z tej katedry, które znalazłam (bardziej mroczne)... .
Z akcentem pani w czerwieni... która odgrywa tutaj główną rolę. Znowu w
towarzystwie dwóch "pobocznych kapłanów/ek".
W
tym spotkaniu, mamy akcent tarzania się po podłodze... . Pani w
czerwieni wykonuje jakieś dziwne ruchy, tarzając się po owym obrazie na
posadzce...
Po jakimś czasie "oczyszcza" kadzidłem teren, w miejscu obrazu... . Chodzi dookoła, coraz szybciej i szybciej,
wręcz
biegnie na końcu (tego nie widać tutaj na zdjęciu) i zatacza się
spiralnym ruchem ku środkowi, aż wreszcie staje... i podnosi kadzidło do
góry, jakby ku czci słońca (jest skierowana w kierunku okna)...
stawia kadzidło na "swoim" miejscu, a promienie słońca pokrywają się z obrazem na posadzce...
Dalej
to już jakaś mroczna paranoja... nie wiem... zombi, czy co? Kiedy
promienie słońca przesunęły się dalej, przyszła jakaś wymalowana
dziewczyna i również kładła się na podłodze...
Dalej
to już nie ogarniam tego... . Znowu trójka ludzi - pani w czerwieni, z
dziewczyną zombi i jakimś facetem. Chodzili wokół obrazu na posadzce, a
raczej wokół kadzielniczki.
Rytuał bałwochwalczy, pogański(!) a biskup milczy... .
Ale
na koniec... zostawiłam coś najmocniejszego z tej katedry. Coś, co
śmiało można by pomylić(!) z szatańskimi obrzędami... jakimiś zlotem
czarnoksiężników lub czarownic!
Popatrzmy na ten krąg
ludzi w czarnych workach (to nie są płaszcze ale worki z otworami na
ręce). Na podłodze, przed każdym z nich, stoi świeca. Osób w czerni jest
tyle, ile "promieni" na obrazie, na posadzce... . W środku stoi
świecznik.
Wszyscy
klękają... (pytanie przed kim, bo w kościele klęka się przed Bogiem) i
jakiś pan w bieli zapala każdemu świecę, a równie biała pani z boku, za
chwilę będzie każdemu zdejmować czarny worek (powtarzająca się biel i
czerń, jak we wcześniejszym opisie misteriów Izydy, zamiana "czarnego" w
"białe", bo jak to inaczej wytłumaczyć).
Dalej,
znowu mamy okadzanie terenu wokół obrazu na posadzce... . W kościele,
kadzidło ma przecież zupełnie inny cel i służy do okadzania Ołtarza;
jest obecne podczas modlitwy i Adoracji. Zawsze trzyma je ksiądz, a nie
jakaś dziewczyna... . A tutaj... i w dodatku znowu w układzie "trzech" -
jedna okadza, dwoje stoją, reszta klęczy..... i czeka na słońce!!!
Na koniec, każdy bierze swoją świeczkę... i tyle... .
Dziś
wszystko tłumaczy się tym, że jest to wyraz sztuki, teatru... . Nic
bardziej kłamliwego i mylnego. Jest to świadomy zabieg masonerii, aby
pod pozorem "sztuki", przemycać do kościoła i wykonywać w nim swoje
obrzędy szatańskie - jakieś pogańskie i bałwochwalcze rytuały. A
wszystko dla bluźnierstwa przeciw Bogu, bo taki przecież mają cel... .
I na koniec balet(!) wokół kadzielniczki na podłodze... . Dziewczyna z chłopakiem, w obcisłych strojach...
oddają cześć promieniom słonecznym, w oparach kadzidła... a raczej absurdu.........
Tym
baletowym akcentem, przechodzimy do opisu tańca w kościele katolickim,
który
obecny jest jako samodzielne widowisko, a także w połączeniu z flagami.
Wszystkie te pogańskie elementy, przenikają się wzajemnie, tak więc
ciężko opisać je oddzielnie. Dlatego właśnie zaczęłam od flag i
misteriów (rytuałów oraz obrzędów pogańskich), ponieważ w tańcu pojawia
się już wszystko naraz, czasami bez flag, ale zawsze jest to w stylu
pogańskich obrzędów.
Tak więc znając już pewien zarys
tego wszystkiego, przyjrzyjmy się teraz tańcom w kościele (ponieważ
wątek ten jest już zbyt długi i jest w nim bardzo dużo zdjęć - znowu
muszę go podzielić na części) - tutaj ciąg dalszy tego tematu -
KLIKNIJ TUTAJ. Temat świateł również przenoszę na kolejny wątek.