Apoftegmaty Ojców Pustyni GERONTIKON - abba Nisteroos i abba Arseniusz

Apoftegmaty Ojców Pustyni

Dziś coś z pustyni... . Apoftegmaty Ojców Pustyni, czyli coś, co mi mąż czyta przed snem do poduszki ;-) To jego wynalazek, znalazł, kupił i mogę śmiało powiedzieć, że jest to bardzo wartościowa lektura. Na pewno nie do naśladowania w 100% ponieważ jest to po prostu nierealne w dzisiejszych czasach, a ponad to, wszystko co tam czytamy, dotyczyło życia pustelników. A jak wiadomo, życie pustelnika i osoby świeckiej nie idzie tą samą drogą wyrzeczeń, postów itp. Każdy ma swoją drogę świętości i dlatego na wstępie przytoczę może fragment, który właśnie o tym mówi:

Abba Nisteroos

Brat zapytał pewnego starca: Jakie jest dobre dzieło, które mógłbym pełnić i przez to uzyskać życie? Starzec mu odpowiedział: Bóg wie co jest dobre. Ale słyszałem, że któryś z ojców zapytał abba Nisteroosa Wielkiego, przyjaciela abba Antoniego: "Jakie jest dobre dzieło, które mógłbym pełnić?" A on odpowiedział: "Czyż nie wszystkie dzieła są równe? Mówi Pismo, że Abraham był gościnny, i Bóg był z nim; Eliasz kochał odosobnienie, i Bóg był z nim; a Dawid był pokorny, i Bóg był z nim." Jeśli więc widzisz, że twoja dusza pragnie danego dzieła dla Boga, spełniaj je i strzeż swego serca.
(Apoftegmaty Ojców Pustyni; tom1 GERONTIKON; wyd. Benedyktynów Tyniec 2007)

Zaczęłam od tego fragmentu, ponieważ dalsze będą bardzo odbiegały od naszych realiów życia, a ten fragment bardzo ładnie pokazuje, że ważna jest twoja osobista droga. Nie ma jednej drogi świętości i nie powinno się ślepo naśladować konkretnego świętego, ponieważ spełniamy wtedy swoją wolę, a nie pytamy Boga o Jego wolę względem nas "kim Boże chcesz abym był, co mam dla Ciebie czynić?". Ojcowie Pustyni mieli bardzo ascetyczny tryb życia, którego naśladowanie mogłoby się dziś dla nas skończyć tragicznie. Jednak czytając uważnie, można z ich życia wydobyć wiele cennych wskazówek, które pragnę tutaj zamieszczać. Na koniec jeszcze jeden fragment, wspominający o różnych drogach świętych mężów:

Abba Arseniusz

Opowiadano o pewnym bracie, który przybył do Sketis, żeby zobaczyć abba Arseniusza. Przyszedł on do kościoła i prosił duchownych, żeby go do niego zaprowadzili. Odpowiedzieli: Odpocznij trochę, bracie; później go zobaczysz. Ale on rzekł: Póki go nie zobaczę, niczego nie będę jadł. Posłano więc z nim brata jako przewodnika, bo do celi starca było daleko. Zapukali do drzwi, weszli i pozdrowili starca; potem usiedli i milczeli. Wreszcie brat wysłany z kościoła rzekł: Ja odchodzę, módlcie się za mnie. A ów brat przybysz, onieśmielony wobec starca, odpowiedział na to: Ja także idę z tobą - i wyszli razem. I poprosił przewodnika: Zaprowadź mnie także do abba Mojżesza, tego, który był zbójem. A kiedy tam przyszli, starzec przyjął ich z radością, ugościł, i tak dopiero odprawił. Pytał więc brat przewodnik gościa: Oto cię zaprowadziłem do cudzoziemca i do Egipcjanina: który z nich bardziej ci się podobał? A on na to: Mnie osobiście Egipcjanin! Otóż pewien starzec usłyszał o tym i zaczął się tak modlić: Panie, wyjaśnij mi tę sprawę! Jeden dla Twego imienia unika ludzi, a drugi dla Twojego imienia przyjmuje ich z otwartymi ramionami! I zobaczył w widzeniu dwie barki płynące po rzece: w jednej ujrzał abba Arseniusza, a Duch Boży unosił się nad nim w milczeniu, w drugiej zaś abba Mojżesza, nad którym unosili się aniołowie i karmili go plackami z miodem.
(Apoftegmaty Ojców Pustyni; tom1 GERONTIKON; wyd. Benedyktynów Tyniec 2007)

:)